W połowie listopada Dariusz K. został wypuszczony z aresztu za kaucją wynoszącą 400 tysięcy złotych, którą wpłaciła jego bogata ciocia. Rozpieszczony przez nią celebryta spędził za kratkami prawie dwa i pół roku. Został aresztowany w lipcu 2014 roku, gdy pędząc swoim BMW przez Warszawę, ignorując ograniczenie prędkości i sygnalizację świetlną, zabił kobietę. Ewa J. przechodziła przez pasy przy zielonym świetle, zginęła na miejscu. Okazało się, że były mąż Edyty Górniak i ojciec jej syna znajdował się pod wpływem narkotyków.
Pod koniec kwietnia tego roku został uznany za winnego i skazany na siedem lat więzienia. Obrońcy K., którzy, wbrew opinii biegłych, mają nadzieję udowodnić w sądzie, że zażywał narkotyki dzień przed wypadkiem, złożyli apelację. Sąd drugiej instancji uznał zaś, że oskarżony może odpowiadać z wolnej stopy i wypuścili go do domu.
To ogromny szok dla rodziny zabitej przez Dariusza K., która spędza kolejne święta bez mamy i babci. Dariusz nie zaproponował im oczywiście nawet ułamka z 400 tysięcy, za które kupił sobie wolność.
Decyzja sądu zmartwiła także byłą żonę celebryty. Jeszcze niedawno zapewniała w mediach, że nie planuje ograniczyć Dariuszowi praw rodzicielskich, chociaż, zdaniem prawników, mogłaby to zrobić bez trudu, nawet zaocznie. Zobacz: Górniak: "Nie rozpoczęłam procedury pozbawiania Dariusza praw rodzicielskich"
Wkrótce może się okazać, że to był poważny błąd. Jak tłumaczy w tygodniku Na żywo rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, Dariusz, opuszczając areszt, automatycznie odzyskał pełnię władzy rodzicielskiej nad Allanem. Ma prawo dochodzić swoich praw w zakresie naprzemiennej opieki nad synem. Jednak odkąd Edyta wyprowadziła się z synem się do Kalifornii, ciężko jej będzie zrealizować decyzję sądu, by połowę każdego miesiąca Allan spędzał u ojca.
Ustalenia, dotyczące opieki nad dzieckiem i alimentów, jakie zostały zatwierdzone przez sąd w czasie rozwodu, pozostają w mocy prawnej po wyjściu ojca z aresztu - wyjaśnia rzecznik KRS Waldemar Żurek. Ma on prawo widywania się z nim w takim zakresie, w jakim było to ustalone.
Jeśli chodzi o alimenty, to tu sprawa jest raczej jasna: Dariusz K. nigdy ich nie płacił, a Edyta wyznała w jednym z wywiadów, że nawet tego nie oczekuje. Wolałaby za to, by kokainista i jego rodzice dali jej i Allanowi spokój. Na to się jednak nie zapowiada.
Pierwsze dni wolności Darek spędził u matki, by dojść do siebie. Jak tylko załatwi najważniejsze sprawy, upomni się o swoje prawa - zapowiada informator tabloidu. Bardzo stęsknił się za synkiem. Edyta wynajęła prawnika, który radzi jej, co ma robić, by nadal swobodnie decydować o tym, gdzie ma mieszkać z synem.
Jest bowiem furtka, z której może skorzystać, o nazwie "tryb zabezpieczający na okres trwania postępowania sądowego", czyli na czas do wydania przez sąd prawomocnego wyroku w sprawie śmiertelnego wypadku spowodowanego przez Dariusza K. pod wpływem kokainy.
Jeśli matka jest w stanie udowodnić przed sądem, że ojciec jest zdemoralizowany, na przykład bierze narkotyki i nie może mu dziecka powierzać, to istnieje procedura ograniczająca kontakty z małoletnim do momentu wydania nowego postanowienia - potwierdza rzecznik KRS. Sąd szybko orzeka, ma na to siedem dni.
Sama Górniak jest podobno przerażona faktem, że jej były mąż wyszedł na wolność, chociaż razem z Allanem są na innym kontynencie... Zobacz: Górniak boi się byłego męża. "Nie chce dopuścić do sytuacji, w której zaskoczy ją Darek czy jego rodzina"