W amerykańskiej miejscowości West Des Moines w stanie Iowa doszło do dramatycznego zdarzenia. 24 października wezwano pogotowie do 16-latki, u której doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze próbowali ratować dziewczynę, która jednak zmarła w lokalnym szpitalu. Okazało się, że była zagłodzona i zmarła w wyniku wycieńczenia.
Kiedy policja zajęła się sprawę zgonu Natalie Finn, na jaw wyszły makabryczne szczegóły życia w domu jej rodziców. Okazało się, że nastolatka była uwięziona razem z dwójką rodzeństwa, które dzięki interwencji służb uniknęło podobnego tragicznego losu. Ich rodzice, 42-letnia Nicole Marie Finn i jej 45-letni mąż Joseph Michael Finn II miesiącami więzili swoje dzieci i je głodzili.
Dzieci Finnów były bite, głodzone, a rodzice odmówili im jakiegokolwiek leczenia czy wsparcia. Według dokumentów przekazanych sądowi stosowano wobec nich "fizyczną, psychiczną i emocjonalną przemoc".
Oboje rodzice stanęli przed sądem z zarzutami porwania pierwszego stopnia, doprowadzenia do zagrożenia życia dzieci poprzez spowodowanie poważnych obrażeń oraz zaniedbania osoby zależnej. Poważniejsze zarzuty postawiono matce, która oskarżona została też o morderstwo pierwszego stopnia oraz narażanie dziecka na zagrożenie ze skutkiem śmiertelnym.
Według sądowych dokumentów Nicole Finn doprowadziła do śmierci córki "intencjonalnie, świadomie, celowo i z premedytacją i po uprzednim zaplanowaniu". Wobec całej trójki rodzice stosowali "irracjonalne wręcz przemoc, tortury i okrucieństwo".
Oskarżeni przebywają w więzieniu, z którego mogą wyjść za kaucją: 1,5 miliona dolarów w wypadku ojca i 2,1 miliona w przypadku matki. Do dramatu nie doszłoby jednak gdyby nie znieczulenie i bierność całego otoczenia. Sąsiedzi wielokrotnie widzieli Natalie, jak przychodziła do nich żebrząc o resztki jedzenia dla siebie i swojego rodzeństwa. Zauważyli, że przez wiele dni nosiła te same, brudne ubrania i śmierdziała. Pięć miesięcy temu zgłoszono to na policję, ale nikt nie podjął zdecydowanych kroków.
Na sytuację Natalie nie zareagowała także jej szkoła. 16-latka nie została w tym roku zapisana na zajęcia, co nie spowodowało jednak żadnej reakcji u dyrekcji placówki. Sąsiedzi opisywali ją jako "otwartą i słodką", ale brak reakcji na to, co się z nią działo tłumaczyli sporadycznymi kontaktami z dziećmi małżeństwa Finnów.