Po śmierci męża Stanisława Zybowskiego siedem lat temu, Urszula zrobiła wiele, żeby uchodzić za osobę, która sama nie wie, czego chce. Zniknęła z show-biznesu, pogrążona w depresji, potem wróciła, już związana z młodszym o prawie 20 lat Tomaszem Kujawskim i zaczęła wtajemniczać prasę brukową w szczegóły swojego życia prywatnego. Potem zaczęły się pomiędzy nimi awantury, a w końcu nastąpiło rozstanie i gwiazda zaczęła pokazywać się w towarzystwie napakowanego ochroniarza.
I nagle, niespodziewanie postanowiła przypomnieć o sobie i jednocześnie odbudować swój związek z Kujawskim, z którym nawiasem mówiąc, ma pięcioletniego syna. Można zrobić te dwie rzeczy za jednym zamachem, z pomocą fotografa z Faktu.
I właśnie jeden z takich panów zupełnie przypadkowo znalazł się w podwarszawskim Józefowie i akurat trafił na porę joggingu Urszuli i jej starego-nowego partnera.
"Oboje wyraźnie cieszyli się swoim towarzystwe i spoglądali na siebie niemal co sekundę - cieszy się tabloid. Zupełnie jakby zakochali się w sobie na nowo."
To wruszające, ale uważamy, że lepiej żeby nie zapraszali fotografów na kolejne przebieżki. W takich sytuacjach rozsądniej jest patrzeć pod nogi a nie w obiektyw.