Ludzie, którzy zrobili w Polsce jakąś karierę (choćby miała ona polegać na udziale w Tańcu z gwiazdami) od razu czują się zobowiązani do dzielenia się z ciemnym ludem swoimi przemyśleniami. Do tego grona zaliczać zaczął się też Tomasz Kammel, największy darmozjad Telewizji Polskiej, żyjący z wdzięczenia się do kamery i uwodzenia wpływowych ludzi.
Tomek zaczął niedawno pisać felietony. W jednym z nich wytyka Polakom obciachowość i zaściankowość. Zabawne że akurat on. Stwierdza między innymi, że... ludzie spoza Warszawy mają kompleksy! Nie zgadzamy się z nim do bólu. Kompleksy mają właśnie warszawiacy, którzy tak myślą (ci podobni do "światowego" Kammela).
Obciachem jest mówienie o naszej stolicy "warszafka" - pisze oburzony Kammel. Jeżdżąc po Polsce stwierdzam, że niektórzy mieszkańcy innych miast, z niewytłumaczalnym kompleksem Warszawy, zawsze mówią o niej w ten sposób. Dlaczego szarże na "warszafkę" zazwyczaj przypuszcza się z impetem, żeby po chwili opowiadać o sobie jak o ubogim w wielkomiejskie atrakcje krewnym?