O tym, że Bill Cosby molestował dziesiątki kobiet, zdradzał żonę z prostytutkami i gwałcił swoje współpracowniczki, amerykańskie tabloidy informowały od dłuższego czasu. Jednak prawie nikt poważnie nie traktował ofiar komika, który wciąż uchodził ze "sympatycznego i rodzinnego". Jak ujawniły media za oceanem, Cosby przez kilkadziesiąt lat wykorzystywał swoją pozycję do prześladowania wielu młodych kobiet. Często odurzał je narkotykami, alkoholem i środkami nasennymi.
Chociaż początkowo Cosby zaprzeczał tym doniesieniom, odwrócili się od niego przyjaciele i rodzina. Przestała go bronić nawet własna żona.
Proces Cosby’ego zaczął się w lutym. Wtedy oskarżono go o trzy napaści na tle seksualnym oraz podanie środków odurzających i alkoholu byłej pracownicy Temple University. Do tej pory gwiazdora o gwałty i molestowanie oskarżyło już blisko 50 kobiet. Niestety, większość zarzutów się przedawniła.
Wczoraj Bill Cosby po raz kolejny zjawił się w sądzie. Tym razem wymiar sprawiedliwości ma orzec czy kolejne 13 ofiar zostanie dopuszczonych do zeznawania przeciwko amerykańskiemu komikowi.
W drodze do sądu Cosby wydawał się być w doskonałym humorze. Uśmiechał się i zaczepiał zgromadzonych przed budynkiem fotoreporterów.