W ubiegłym roku media społecznościowe opanował trudny do zrozumienia trend na chwalenie się zdjęciami z polowań na dzikie zwierzęta. "Moda" stała się popularna zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, w których nie brakowało "myśliwych" pokazujących martwe lwy, żyrafy i nosorożce. Głośno było między innymi o nastoletniej cheerleaderce, która swoim zamiłowaniem do polowań rozwścieczyła nawet Joannę Krupę. "Popularna" stała się też 12-latka pozująca z uśmiechem na twarzy do zdjęć ze zwłokami zwierząt i przekonująca, że zamierza zostać kłusownikiem.
Jednak najpopularniejszym ostatnio wielbicielem tego rodzaju "rozrywek" był Luciano Ponzetto – włoski weterynarz, który zasłynął pozowaniem z martwym lwem. Przeciwnicy polowań grozili mu śmiercią, ale mimo to Ponzetto uważał, że nie robi nic złego. Bronił się twierdząc, że bycie weterynarzem "nie jest niezgodne z byciem myśliwym, ani moralnie, ani profesjonalnie". Stowarzyszenie włoskich weterynarzy również wspierało go, uważając, że "polowanie to hobby regulowane przez prawo, które nie pozwala nam na podjęcie działań przeciwko niemu".
Kilka dni temu media obiegła informacja o niespodziewanej śmierci 55-latka. Okazało się, że mężczyzna zginął... w trakcie polowania. Luciano poślizgnął się i spadł 100 stóp w dół, próbując strzelać do dzikich ptaków.
Jego ciało zostało odnalezione przez śmigłowiec i przewiezione do miejscowego szpitala. Wygląda na to, że poślizgnął się i upadł, kiedy był na polowaniu. Niestety, zmarł natychmiast i nie mogliśmy nic zrobić - powiedział magazynowi The Sun włoski policjant.