Podczas gdy tabloidy rozczulały się nad wątłym zdrowiem Dody, która zasłabła podczas koncertu na warszawskim Bemowie i apelowały z przejęciem, aby piosenkarka bardziej uważała na siebie, Twoje Imperium wali prosto z mostu - chodziło o kasę.
Zadziwiające, że nie odwołała występu - pisze brukowiec. Przecież powinna dbać o głos, który jest jej narzędziem pracy. *Albo Doda uważa się za cyborga, którego nic nie złamie, albo... nie chciała tracić 53 tysięcy złotych za ten występ. *Gdyby nie wystąpiła, musiałaby zapłacić tyle samo za odwołanie koncertu z jej winy.
Dziwne, że zastrzegła w kontrakcie możliwości odwołania występu z powodów zdrowotnych. Ale widocznie trudno udowodnić, że było się przemęczonym. Do czasu aż zasłabnie się na scenie.
Ciekawe czy Dorota teraz się trochę opamięta. W końcu zdrowie ma tylko jedno, a pieniędzy już powinno wystarczyć...