Marcin Dorociński, który ostatnio wyznał, że jakiś reżyser (albo producent) kazał mu zrobić loda za rolę w filmie, znów zabrał głos w ważnej sprawie. Tym razem nie chodzi o molestowanie aktorów a o przyjaźń damsko-męską i... męsko-męską.
Do przyjaciela mogę nawet pojechać na łowienie ryb, choć ryb nie łowię - deklaruje. Mogę mu podawać haczyki, nakładać przynętę lub siedzieć i coś pić. Bez zbędnych pytań wsiadam w samochód i jadę do niego, kiedy mnie potrzebuje. I tego samego oczekuję od mojego kumpla, że gdy zadzwonię, będzie tam gdzie ja. Nie dlatego, że mu każę, ale dlatego, że on chce. W dzisiejszym świecie bardzo trudno o prawdziwego przyjaciela. Ale jeśli go ktoś ma, to jest szczęśliwym człowiekiem.
Niestety ta reguła nie dotyczy kobiet: Przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa i zazwyczaj kończy się w łóżku - twierdzi aktor.