Doda dla rodziny "zjadłaby nawet kupę". Z kolei Maryla Rodowicz lubi jej zapach (kupy, nie Dody). Od dawna było wiadomo że wiele je łączy.
Wyznała ostatnio, że nie lubi latać z mężem na Karaiby: Wolę Mazury, rześkie poranki, wieczory z rosą i zapach ziemi po deszczu. Najpiękniejsze perfumy go nie przebiją. Lubię nawet zapach krowiej kupy. Ja chyba jestem wieśniaczką!
To trochę smutne, że mimo milionów na koncie i udanej kariery, Maryla wciąż musi w taki sposób zabiegać o popularność.
Zastanawiamy się, czy byłaby Rabczewską, gdyby urodziła się kilkadziesiąt lat później.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.