Lubimy Pudziana – to dobry chłopak, który ciężko się w życiu napracował i ryzykuje zdrowiem, by Polacy mogli być dumni z najsilniejszego człowieka świata. Zanim jednak został sympatyczną gwiazdą telewizji, Mariusz był chłopakiem z osiedla, a znajomych dobierał sobie zgodnie ze swoim wyglądem.
Skończyło się to dwuletnim pobytem w więzieniu. Pudzianowski znowu tłumaczy, jak do tego doszło, tym razem podając więcej szczegółów:
Był taki przypadek, że dwóch, trzech chłopaków, bramkarzy, ze mną zaczęło - wspomina w rozmowie z Przeglądem. Powiedziałem, że nie chcę się bić. No, ale jak sprowokowali bójkę, to nie po to mi mama jeść dawała, żeby ktoś mnie klepał po głowie. No więc to ja ich oklepałem. A że w Polsce jest takie prawo, że nie jest ważne kto zacznie, ale kto jest bardziej poszkodowany - a już wtedy trenowałem długo karate, trochę boksowałem, wyciskałem na siłowni i potrafiłem się bić - więc to oni dostali. Wystarczyło raz uderzyć i delikwent leżał. Ten dwuletni pobyt nauczył mnie trzymania nerwów i emocji na wodzy.