W zeszłą środę trójmiejska policja aresztowała znanego boksera, Dariusza M. podczas awantury rodzinnej. Funkcjonariuszy wezwała żona Dariusza, Barbara, która w pierwszym odruchu zeznała, że mąż regularnie znęca się nad nią od siedmiu lat. Po namyśle wycofała się z tych słów, zaś prawnik boksera próbował zatrzeć złe wrażenie, tłumacząc w tabloidach, że sama nie wiedziała, co mówi. Poza tym, jak wyjaśnił, nawet jeśli doszło między nimi do spięcia, to Barbara sama była sobie winna, bo zamiast odnieść się ze zrozumieniem do ciężkiego stanu męża, który wrócił do domu pijany, "powiedziała o dwa - trzy zdania za dużo".
Do tamtej pory wydawało się, że Michalczewski zmienił się od czasu, gdy pierwsza żona musiała przed nim uciekać do schroniska dla kobiet, bitych przez mężów. Sam bokser zapewniał w wywiadach, że celem jego życia jest spełnianie zachcianek Barbary, zarówno finansowych jak i seksualnych. Chwalił się, że kupuje jej torebki po 160 tysięcy i chętnie "wycałuje jej cycuszki".
Barbarze chyba też żal się zrobiło utraconych luksusów, bo odwołała złożone już zeznania i skorzystała z prawa do nieskładania następnych. Widocznie uznała, że da radę przejść do porządku dziennego nad tym, że mąż uderzył ją i obraził słowami, powszechnie uważanymi za obelżywe. W nagrodę Darek zabrał ją do eksluzywnego alpejskiego kurortu Ischgl. Tam, wspólnie ze znajomymi, obchodzili święta w pięciogwiazdkowym hotelu.
Jak donosi Super Express, wyjechali zaraz po wypuszczeniu Darka z aresztu, co nastąpiło w piątek po południu.
Mimo że, jak wszystko na to wskazuje, żona wybaczyła bokserowi rękoczyny i poniżenia, w Polsce przemoc domowa jest ścigana z urzędu. Jak zapowiedziała jeszcze przed świętami rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Dariusz M. odpowie przed sądem za znieważenie żony i naruszenie jej nietykalności.
Znieważenie dotyczyło używania wobec pokrzywdzonej słów powszechnie uznawanych za obelżywe, a naruszenie nietykalności dotyczy sytuacji uderzenia pokrzywdzonej - wyjaśniła Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury.
Dariusz nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, zaś jego adwokat zapewnia, że w jego małżeństwie z Barbarą nie dzieje się nic złego.