Do igrzysk olimpijskich w Korei Południowej zostało 13 miesięcy, tymczasem może okazać się, że Rosja nie zostanie dopuszczona do udziału w nich z powodu gigantycznej afery dopingowej, jaką ujawnili dziennikarze New York Timesa.
Dotarli oni do ludzi, którzy oficjalnie przyznają, że proceder dopingowy w Rosji nie tylko istnieje od dawna, ale zamieszani są w niego rosyjscy urzędnicy, którzy podmieniali próbki moczu, a wszystko odbywało się za wiedzą ministerstwa sportu.
Dyrektor rosyjskiej Agencji Antydopingowej, Anna Anceliowicz, stwierdziła wprost, że w rosyjskim sporcie doszło do "instytucjonalnego spisku", ukrywanego przez lata, ale podkreśliła jednocześnie, że organy rządowe nie brały w nim udziału.
W lipcu zlecono raport, który ujawnił, że podczas Igrzysk w Soczi służby bezpieczeństwa Rosji manipulowały przy co najmniej 28 próbkach moczu reprezentantów tego kraju, w tym wielu medalistów. Ponadto dochodzenie przeprowadzone przez Richarda McLarena wykazało stosowanie dopingu u wielu rosyjskich zawodników i zawodniczek, którzy w efekcie zostali wykluczeni z udziału w Igrzyskach w Rio de Janeiro.
Po raz pierwszy Rosja tak otwarcie przyznaje się do stosowania dopingu. Być może skala procederu przestraszyła już nawet samych urzędników, którzy w obawie przez całkowitym wykluczeniem z olimpiady w 2018 roku postanowili przyznać się, licząc na niższy wymiar kary.
Przypomnijmy, że jedną z najsłynniejszych i najbardziej utytułowanych zawodniczek, którym udowodniono stosowanie dopingu, była Maria Szarapowa.