Agnieszka Radwańska i jej trener, sparringpartner, a ostatnio także narzeczony Dawid Celt udzielili Vivie "przedślubnego" wywiadu, w którym opowiadają o swojej miłości i planach na przyszłość. Zdecydowali się na to, bo, jak podkreśla Celt, chodziło o szczytny cel. Dochód z wywiadu, nieudanej sesji zdjęciowej oraz konkursu, na który Agnieszka ofiarowała rakietę, daszek i sukienkę do gry w tenisa, zostanie przeznaczony na leczenie 11-miesięcznego Adasia.
Radwańska i Celt znają się od dawna. Dawid wspomina, że spotkali się po raz pierwszy, gdy Agnieszka miała 17 lat, a on 21.
Wtedy była dla mnie smarkulą. Nigdy bym nie pomyślał, że może kiedyś zostać moją narzeczoną - mówi w wywiadzie. Już kiedy pracowaliśmy razem, nasze uczucie zaczynało kiełkować. Z jednej strony myślałem, że to superdziewczyna i chciałbym, żebyśmy byli razem, a z drugiej miałem mnóstwo rozterek. Po pierwsze wydawało mi się, że to może skomplikować nasze relacje zawodowe. A po drugie myślałem, że ona nie jest dla mnie - zna ją cały świat, jest bardzo popularna, czyli jesteśmy z dwóch różnych światów. Zastanawiałem się, jak mógłbym zaimponować takiej dziewczynie.
Na szczęście okazało się to nie takie trudne. Radwańska wyznaje, co najbardziej ceni w partnerze.
Fajnie jest z kimś, kto rozumie, jak wygląda życie tenisisty i się nie wścieka, że mnie ciągle nie ma w domu - tłumaczy w Vivie. Tak mi tym zaimponował, że jesteśmy razem już trzy lata. Szykujemy się do ślubu, ale chcielibyśmy to zachować dla siebie. Tak jak udało nam się utrzymać najpierw to, że jesteśmy razem, a potem to, że się zaręczyliśmy. Byłam tym naprawdę zaskoczona, chociaż o zaręczynach rozmawialiśmy od dłuższego czasu. Na normalne życie przyjdzie czas, jak pójdę na emeryturę. Wtedy będzie też czas na dzieci.
Na razie, jak zapewniają, muszą być bardzo ostrożni, jeśli chodzi o seks. Chociaż wygląda na to, że Agnieszka nie traktuje swojej deklaracji poważnie.
Dawid nie mów! Znowu brukowce się nas uczepią - powiedziała tenisistka.
Seks z wyczuciem - dodał Dawid
Ale dopiero po ślubie - stwierdziła ze śmiechem Radwańska.
Jak ujawnia Agnieszka, wyczucie jest niezbędne w każdym aspekcie jej podporządkowanego sportowi życia. Z wiekiem musi coraz bardziej na siebie uważać.
Więcej czasu spędzam na stole u moich fizjoterapeutów niż na korcie - wyznaje Radwańska. Im jestem starsza, tym regeneracja jest dłuższa. Czuję wiek w kościach. Dlatego tyle czasu spędzam na fizjoterapii. Jedna kontuzja może wyeliminować mnie na cały sezon, bo od jednej zaczynają się kolejne. Momentami mam już dość.
Sport nie jest dla miękkich ludzi - wyjaśnia Celt. Jak marudzi, to mówię jej, żeby się nie mazała, tylko brała do roboty, bo samo się nie zrobi.