Życie na gorąco odsłania kulisy "dramatycznego" koncertu na Bemowie, w czasie którego Doda zasłabła. Kulisy w sensie dosłownym. Okazuje się bowiem, że "królowej" przydzielono garderobę w namiocie, a jej największemu wrogowi, zespołowi Feel - w budynku.
Na dodatek rozpętała się burza, zrobiło się mokro i zimno, a Doda podobno już przed koncertem żaliła się, że źle się czuje. Burza opóźniła koncert o godzinę. Dorota zapowiedziała, że albo wyjdzie na scenę przed 22:00, albo wraca do domu. Chodziło o to, żeby Feel nie zdążył zagrać wszystkich bisów. Burmistrz Bemowa próbował załagodzić sytuację, ale Doda zarządziła odwrót. W takiej sytuacji zmuszony był poprosić Piotra Kupichę o skrócenie występu.
Występ Dody, która pozbyła się Feela ze sceny, niestety nie należał do najbardziej udanych - pisze Życie na gorąco. Fani zespołu głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Złe samopoczucie wywołane rozwijającą się infekcją i nerwy tak ją osłabiły, że po występie osunęła się na ziemię.