Rodzina Kardashianów jeszcze nie uporała się z problemami spowodowanymi chorobą Kanye Westa, a tymczasem kolejny jej członek trafił do szpitala.
W środę wieczorem Rob Kardashian został przewieziony karetką do kliniki w Hidden Hills. Towarzyszyły mu Blac Chyna i mama, Kris Jenner. Okazało się, że ma niebezpiecznie podniesiony poziom cukru. Po serii badań lekarze orzekli, że celebryta ma nawrót cukrzycy.
Brat Kim Kardashian wiedział o chorobie od zeszłego roku, jednak odkąd zaczął ćwiczyć i dbać o dietę chwalił się, że jest już zdrowy. Niestety, w ostatnim czasie między nim a Blac Chyną dochodziło do częstych kłótni, m.in. o jej liposukcję (zobacz: Blac Chyna kłóci się z chłopakiem o liposukcję? "Doszło między nimi do potężnej awantury"). Do tego doszedł stres związany z narodzinami córki, który Rob łagodził podjadaniem. To spowodowało pogorszenie wyników.
Lekarze stwierdzili, że Rob musi jak najszybciej schudnąć, inaczej choroba będzie się pogłębiać, a to może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, takich jak wylew krwi do mózgu.
Dziś TMZ poinformował, że celebryta opuścił placówkę w stanie stabilnym. Otrzymał jednak od lekarzy ścisłe zalecenia co do diety. Informację o tym celebryta zamieścił na swoim Instagramie. Być może liczy na to, że publiczne zobowiązanie pomoże mu dotrzymać nowych postanowień.