Kilka dni temu najmłodszy syn Maryli Rodowicz i jego przyjaciel, muzyk Sławek Uniatowski wybrali się razem do Berlina. Autem kierował Dużyński. Niestety, na autostradzie doszło do wypadku. Jak donosi Fakt, wyglądało to bardzo groźnie. Zarówno Dużyński jak i Uniatowski zapewniają, że nie było w tym ich winy. Po prostu zdarzył się nieszczęśliwy przypadek.
Jak informuje tabloid, z tira, jadącego przed nimi, usunęła się bryła lodu i spadła na przednią szybę auta prowadzonego przez Dużyńskiego. Szyba rozprysła się w drobny mak, a kierowca został zmuszony do gwałtownego hamowania. Jak informuje menedżerka Uniatowskiego, mogło skończyć się o wiele gorzej. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Nic im nie jest - zapewnia agentka Sławka. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.