W noworocznym numerze Newsweeka Tomasz Lis przedstawia nowych sprzymierzeńców w walce z polityką PiS-u. Tym razem wspierają go aktorzy z Nowego Teatru z Warszawy, Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Maciej Stuhr i Jacek Poniedziałek.
Kiedy sytuacja jest stabilna, gdy nie są naruszane prawa obywatelskie, można robić swoje, zajmować się wyłącznie sztuką. Ale dziś neutralność to obojętność, egoizm i nieodpowiedzialność - mówi Ostaszewska, która była jedną z twarzy Czarnego Protestu. Jesteśmy osobami publicznymi, mamy wpływ na opinie innych. Naszym obowiązkiem jest stawanie po jasnej stronie mocy.
Magda Cielecka dodaje, że politycy rządu dokonują "mentalnej rewolucji", która powoduje kryzys w debacie politycznej i społecznej. Z kolei Stuhr ironicznie odnosi się do edukacji, której modelowym odbiorcą jest "nowy obywatel - mały narodowiec". Ta sprawa leży na sercu także Poniedziałkowi.
Niepokoi mnie niszczenie edukacji. Ci eksperci od podstawy programowej bredzą, że prezerwatywa jest rakogenna. Nie mówiąc już o "klasach matematyczno-narodowych" - dodał Poniedziałek. To wszystko, czego dokonali ludzie walczący o wolność, o demokrację, jest teraz błyskawicznie niweczone. Mamy milczeć, gdy niszczy się edukację, autorytety, gdy zakłamuje się historię, gdy szczuje się ludzi przeciwko sobie?
Poniedziałek twierdzi, że układ sił na scenie politycznej wprowadza coraz głębsze podziały między Polakami i uniemożliwia dialog:
Z kolegami o prawicowych poglądach nie da się rozmawiać o sprawach politycznych i społecznych. Jedyną odpowiedzią jest cyniczny uśmieszek. Taki sam jak u komuszego prokuratora stanu wojennego, posła Piotrowicza, gdy krzyczał z mównicy "precz z komuną!". To jest rechot historii.