Noworoczny koncert Mariah Carey na Times Square w Nowym Jorku był największą porażką w jej karierze. Nie pomogło przyjmowanie seksownych póz ani oddanie mikrofonu publiczności. Okazało się, że zdziwaczała piosenkarka nie potrafi już zagrać koncertu nawet z pół-playbackiem. Nie przećwiczyła nawet układu tanecznego i nie wiedziała, co zrobić ze sobą na scenie. Skompromitowała się przed dwoma milionami (!) nowojorczyków, którzy bawili się na ulicach miasta i dziesiątkami milionów widzów i internautów.
Zobacz: Mariah Carey dała na Times Square NAJGORSZY KONCERT W KARIERZE? Przed... 2 milionami nowojorczyków!
Co prawda po występie Carey napisała na Twitterze "shit happens", ale nie widzi w tym swojej winy. Żeby się bronić postanowiła oskarżyć producenta show o... sabotaż. Serwis TMZ dowiedział się, że Carey opowiada wszystkim, że odsłuch w jej słuchawkach w ogóle nie działał. Twierdzi, że specjalnie postanowiono ją skompromitować, żeby... zwiększyć oglądalność transmisji sylwestrowej.
Osoby pracujące z Carey podczas przygotowań do koncertu wspominają, że skarżyła się na słaby głos w słuchawkach i że miała słabą baterię w mikrofonie. Za każdym razem ekipa producenta twierdziła, że naprawia usterkę. Współpracownicy piosenkarki zapewniają też, że gwiazda weszła na scenę cztery minuty przed czasem, żeby wszystko sprawdzić, ale problemy nie zostały usunięte.
Podczas koncertu Carey podobno była tak sfrustrowana, że wyjęła odsłuch z ucha i wyrzuciła licząc na to, że będzie śpiewać do muzyki. Tłum okazał się jednak głośniejszy i piosenkarka niczego nie słyszała. Teraz jej ekipa utrzymuje, że seria problemów to tak naprawdę "sabotaż" mający na celu wzbudzić kontrowersje. Napisali to wprost do firmy Dick Clark Productions.
Producent odniósł się do zarzutów Carey twierdząc, że są "idiotyczne, skandaliczne i całkowicie absurdalne". Do tego reprezentant firmy powiedział serwisowi TMZ, że traktuje je jako "oszczerstwo" i rozważa wejście na drogę sądową. Twierdzi też, że Mariah sama jest sobie winna za problemy, gdyż odmówiła wykonania osobiście próby dźwięku.
W bardzo rzadkich przypadkach oczywiście pojawiają się problemy techniczne, które mogą wystąpić w telewizyjnych transmisjach na żywo. Niemniej, nasze wstępne dochodzenie wykazało, że Dick Clark Productions nie miało nic wspólnego z trudnościami związanymi z występem pani Carey w Sylwestra - producent napisał w oświadczeniu. Chcemy, żeby było jasne, że darzymy panią Carey jako artystkę największym szacunkiem i doceniamy jej ogromne osiągnięcia w branży.