Rozwód Angeliny Jolie i Brada Pitta był jednym z najgłośniejszych show biznesowych wydarzeń 2016 roku. W przeciwieństwie jednak do innych słynnych gwiazdorskich rozstań, w tym przypadku zaciekła walka nie rozegrała się o pieniądze, lecz o opiekę nad szóstką dzieci.
Angelina postanowiła udowodnić, że Brad nie nadaje się na ojca i uzyskać wyłączną opiekę nad Maddoxem, Paxem, Zaharą, Shiloh oraz bliźniętami Vivienne i Knoxem. Osiągnęła swój cel w dużej mierze dzięki oskarżeniom pod adresem Brada, jakoby stosował wobec dzieci przemoc i nadużywał narkotyków.
Mimo korzystnego dla Angeliny wyroku Brad nadal ma prawo widywać dzieci raz na dwa tygodnie w obecności psychologa. Do takiego właśnie spotkania doszło w minione święta, kiedy terapeuta zorganizował im spotkanie bez udziału Angeliny.
Spotkanie było krótkie, ale mimo to Angelina wpadła w furię - mówi informator magazynu In Touch. _**Była załamana.**_ Po tym jak dowiedziała się, że spotkanie odbędzie się w domu Brada, chciała za wszelką cenę zmienić warunki i doprowadzić do niego w swojej posiadłości. Jednak terapeuta odmówił. To ją rozwścieczyło.
Być może w obawie przed kolejnym spotkaniem Brada z dziećmi Jolie postanowiła wywieźć je w Sylwestra do Kolorado.
Angelina przyleciała z dziećmi do Kolorado tuż po świętach. 30 grudnia widziano ją i Vivienne w sklepie z zabawkami - mówi źródło magazynu Us Weekly.
Od czasu złożenia pozwu, Angelina na co dzień mieszka z dziećmi w domu w Malibu, za który płaci 95 tysięcy dolarów miesięcznie, żeby tylko odseparować je od ojca.