Niechlubnym "bohaterem" ubiegłorocznej dyskusji o aborcji stał się profesor Bogdan Chazan. Okrutny lekarz, który przez lata dokonywał aborcji, postanowił leczyć sumienie kosztem swoich pacjentek. Został "twarzą" ruchu sprzeciwiającego się przerywaniu ciąży i zmuszającego kobiety do rodzenia martwych lub niezdolnych do samodzielnego życia dzieci.
We wrześniu o swoim doświadczeniu z Chazanem opowiedziała jedna z jego byłych pacjentek, Anna Grzybowska. Kobieta przywołała słowa, jakie usłyszała wtedy od lekarza:
Co, pani redaktor? Myśli pani, że będzie miała pani jakieś specjalne traktowanie, tak? Poród siłami natury jest najlepszy i dla pani i dla dziecka. Dzieci rodzone przez cesarkę nie mają więzi z matką. Pani zdaje się jest po rozwodzie, a dziecko jest innego ojca, tak? Za swoje grzechy trzeba płacić!
Jej opis spotkania z Chazanem spowodował, że o kontrowersyjnym lekarzu zaczęły opowiadać też inne jego pacjentki. Mimo to "lekarz bez sumienia" ma wielu zwolenników, którzy utworzyli nawet petycję, domagającą przywrócenia go na stanowisko dyrektora warszawskiego szpitala św. Rodziny. Sam Chazan zaś poczuł się już chyba na tyle pewnie, iż uznał, że traumatyczne wspomnienia jego pacjentki to za mało. Jak twierdzi Grzybowska - postanowił podać ją do sądu:
Sądzę, że mogę o tym napisać oficjalnie - profesor Bogdan Chazan w końcu podał mnie do sądu z paragrafu 212 b KK o zniesławienie sygn. akt VIII K 537/16, Sąd Rejonowy Warszawa Mokotów. Reprezentować go będzie mecenas Kwaśniewski z kancelarii Parchimowicz-Kwaśniewski w Warszawie, szef zespołu Ordo Iuris. Moim pełnomocnikiem będzie mecenas Jacek Dubois. Jego nikomu nie trzeba przedstawiać w odróżnieniu od naszych adwersarzy. Póki co wpłynęła do mnie "skarga w sprawie z oskarżenia prywatnego" licząca 8 stron. Całość skargi opublikujemy. Dajcie nam czas do 5 stycznia. (...) Pamiętajmy, że to nie jest sprawa między mną a obrażonym profesorem Chazanem, tylko między ruchami prolajfowymi a resztą świata.