W lipcu zeszłego roku w lubelskim sądzie zakończyło się 37-letnie małżeństwo Beaty Kozidrak i Andrzeja Pietrasa. Rozwiedli się bez orzekania o winie, chociaż cały Lublin i sama Beata poważnie podejrzewali Pietrasa o to, że ma dziecko z ukraińską gosposią. Piosenkarce zależało jednak na szybkim rozwodzie, bez publicznego prania brudów. Równie wspaniałomyślna okazała się przy podziale wartego kilkanaście milionów złotych majątku. Pozwoliła nawet byłemu mężowi kierować jej karierą do końca roku.
Beata zapewnia w wywiadach, że humor poprawia jej nowa miłość. Podobno jest już na nowo zakochana, tylko nie chce powiedzieć, w kim. Ponieważ nikt nie widział jeszcze jej chłopaka, bliscy piosenkarki zaczęli podejrzewać, że w ogóle nie istnieje. Pojawiły się pogłoski, że zmyśliła romans, chcąc odegrać się na byłym mężu...
Kolejne wydarzenia zdawały się potwierdzać tę smutną wersję. Tegoroczne wakacje Beata miała spędzić z nowym chłopakiem na Zanzibarze, ale trafiła do szpitala z problemami kardiologicznymi. Po wyzdrowieniu, zamiast z nowym partnerem, poleciała do Hiszpanii z... byłym mężem. Święta Bożego Narodzenia także spędziła z Pietrasem i córkami.
Tygodnik Na żywo zapewnia jednak, że nowy ukochany Beaty naprawdę istnieje. A nikt go nie widział dlatego, że na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Nie wiadomo, jak się poznali, ale, jak zapewnia tabloid, Beata ciągle do niego lata.
_**Jest przedsiębiorcą, związanym z branżą muzyczną**_ - ujawnia znajomy Kozidrak. To bardzo dobrze sytuowany mężczyzna, który może Beacie rzucić świat do stóp. Ujął ją jednak nie swoją pozycją, ale wrażliwością, elegancją i klasą. Jest oczytany i szarmancki. Dla niej najbardziej liczy się to, że nie ogranicza jej spotkań z przyjaciółmi. W listopadzie i na początku grudnia mieli dużo czasu dla siebie, bo Beata koncertowała Chicago i w Rahway.
Piosenkarka w krótkich słowach postanowiła podkreślić, że zgadza się z wersją, przedstawioną w tabloidzie.
Jest daleko ode mnie, bardzo za nim tęsknię - wyznała. Nie potrafię obejść się bez mojego mężczyzny.
Jak sądzicie, czy kiedy już przyleci do Beaty, pochwali się nim na jakiejś okładce?