Dominika Ostałowska minione 16 lat spędziła na planie serialu M jak miłość. Niestety, ostatnio jej rola jest marginalizowana. Podobno producentom nie podoba się obecny wygląd aktorki. Przez to, że z powodu kłopotów zdrowotnych na przemian tyje i chudnie, mają kłopot z zaplanowaniem dla niej ciągłości scen. Bo jednak nie może być tak, że bohaterka jednego dnia w serialu jest szczupła, a następnego już nie.
Jednak chociaż Ostałowska po miesiącach tułania się po lekarzach usłyszała wreszcie właściwą diagnozę, rozpoczęła leczenie i udało jej się zrzucić 20 kilogramów, producenci stracili do niej zaufanie. Jej liczba dni zdjęciowych maleje w zastraszającym tempie. Z dotychczasowych 20 w miesiącu scenarzyści okroili jej wątek do dwóch, maksymalnie trzech dni zdjęciowych.
Podobno scenariusz zmierza do tego, by u boku Krystiana Wieczorka zastąpić Dominikę... Anną Muchą.
Ostałowska jest tym wszystkim załamana. Zwłaszcza że jest samotną matką i ma 14-letniego syna na utrzymaniu. Na szczęście Hubert Zduniak junior zaczął wspierać domowy budżet z pieniędzy, które zarabia w serialu Na Wspólnej.
Jak donosi Fakt, TVN chciałby zatrudnić też jego mamę. Dominice jednak ciężko jest rozstać się z ekipą M jak miłość po wspólnie spędzonych 16 latach.
W "Na Wspólnej" mogłaby liczyć na duży wątek - ujawnia w tabloidzie osoba z produkcji. W "M jak miłość" jej rola jest okrojona, więc Dominika poważnie zastanawia się nad przyjęciem propozycji od TVN. Jednak boi się, że jeśli zgodzi się na stałe występować w konkurencyjnym serialu, to spali za sobą mosty w Dwójce. A przecież gra tam od lat i jej bohaterka może jeszcze kiedyś wrócić do łask. No i nie jest powiedziane, że w TVN zahaczyłaby się na stałe**.**
Cóż, byłby to naprawdę poważny serialowy transfer.