_
_
Jesienią 2015 roku Doda potwierdziła krążące od dawna plotki, że "jej ścieżka życia z Emilem dobiegła końca". Podobno ujawnione przez tabloidy tajemnice Emila Haidara, takie jak nieślubne dzieci, wielomilionowe zadłużenie w Urzędzie Skarbowym oraz uzależnienie od alkoholu, niemile ją zaskoczyły. Wprawdzie lojalnie zapewniała, że od dawna wie o wszystkim, jednak sytuacja w końcu ją przerosła.
Na pożegnanie Emil, za pośrednictwem adwokata, zażądał od niej zwrotu wszystkich prezentów, jakie od niego dostała oraz oskarżył ją o... kradzież należącej do niego szafy wraz z zawartością.
Doda ma wprawę w burzliwych rozstaniach. Wyrzucając Radka Majdana ze swojego apartamentu, zaniosła jego rzeczy do osiedlowego śmietnika, a potem zadzwoniła po fotoreporterów, żeby uwiecznili, jak szuka swoich majtek w kontenerach. Pamiątki po Nergalu spaliła zaś uroczyście na balkonie.
Rozstanie z Emilem przebiło to wszystko. Byli kochankowie procesują się o zwrot pierścionka zaręczynowego, sukienek, torebek i butów, które Doda otrzymała podczas ich narzeczeństwa, porysowany samochód oraz kradzież szafy wraz z zawartością. W międzyczasie Doda dba o to, by do mediów przeciekły kompromitujące Haidara dokumenty, jak na przykład o przejęciu pierścionka zaręczynowego przez Urząd Skarbowy, na poczet wynoszącego 19 milionów złotych zadłużenia Emila.
Ostatnio zaś dostarczyła redakcji tygodnika Twoje Imperium oświadczenie, podpisane przez Haidara, że wypłaci jej milion złotych, jeśli wobec niej "zachowa się niepoprawnie pod wpływem alkoholu". Prawnik piosenkarki, Filip Dopierała, zapewnia, że papier ten ma cechy wiążącego dokumentu i może być dowodem w sądzie.
Pan Haidar podpisał to oświadczenie w obecności notariusza - wyjaśnia adwokat. Miało chronić moją klientkę przed przykrymi konsekwencjami nadużywania przez niego alkoholu, na przykład awanturami i kompromitowaniem jej w oczach innych.
Na tej podstawie Doda domaga się od byłego narzeczonego pieniędzy. Zdaniem Haidara to tylko próba odwrócenia uwagi od tego, że Rabczewska ciągle nie wywiązała się z nałożonego przez sąd obowiązku zwrócenia pierścionka zaręczynowego. Pomimo nałożenia na nią klauzuli wykonalności i trzykrotnej wizyty komornika, pierścionka jak nie było tak nie ma. To może posłużyć za pretekst do wytoczenia kolejnego procesu, o udaremnienie wykonania postanowienia sądu. Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Widać, że pani Rabczewska ma jakiś problem, wart milion złotych, bo takiej samej kwoty żądała wcześniej od dziennikarki Agnieszki Woźniak_-Starak_ - komentuje Emil Haidar w Twoim Imperium. Ciągle pokazuje jakieś tajemnicze kwity, grozi i wylewa pomyje na wszystkich, już nie tylko na mnie. Zobaczymy, jak wylewna będzie po wyrokach.
_
_
_
_
Zobacz też: