Najstarszy syn Justyny Steczkowskiej, Leon Myszkowski swoją "karierę" w show biznesie zaczął od pokazów mody. Potem postanowił zostać telewizyjnym kucharzem i założył wideoblog kulinarny. Mama twardo zapowiadała w wywiadach, że nie pozwoli, by sława i show biznes uderzyły jej synowi do głowy. Twierdziła, że najważniejsza jest szkoła. Ostatnio pozwoliła jednak 16-letniemu synowi wydać pierwszą książkę kucharką, lansować się na ściankach i promować się w Top Chef. Gwiazdy od kuchni. To wystarczyło, by Leon poczuł się wielką gwiazdą.
Jak informuje Fakt, rozpoczął właśnie rozmowy z producentami programu Azja Express w sprawie swojego udziału w drugiej edycji. Producentom jednak zależy głównie na udziale jego mamy. Jak sugeruje tabloid, próbują do niej dotrzeć za pośrednictwem lubiącego rozgłos syna. Kuszą go obietnicą wielkiej przygody, jednak będzie ona możliwa tylko, jeśli namówi też Justynę. Ona jednak nie wyobraża sobie, by mogła pokazać się widzom bez pełnego makijażu i szpilek.
Kusi ją to tylko dlatego, że program dałby jej możliwość podniesienia stawek za koncerty - ujawnia osoba z otoczenia artystki. Jej kariera ostatnio kuleje. Ludzie uważają że jest wyniosła i zimna. Dzięki show miałaby szansę pokazać się z fajnej, ludzkiej strony jak Gosia Rozenek czy Agnieszka Włodarczyk. One choć nie zwyciężyły zyskały nowe, lepsze medialne życie. Ale Justyna boi się pokazywać bez makijażu i eleganckich stylizacji. Przecież w szpilkach nie będzie biegać po Indiach i łapać autostopu, a wygląd jest dla niej bardzo ważny.
Może jednak da się namówić. Trzymamy kciuki.