30 czerwca ubiegłego roku zakończył się rządowy program refundacji metody sztucznego zapłodnienia. Zamiast rządowego finansowania in vitro politycy zaproponowali Narodowy Program Prokreacyjny. Z powodów światopoglądowych rząd Prawa i Sprawiedliwości postanowił zaoferować parom starającym się o dziecko modlitwę lub promowaną przez Małgorzatę Kożuchowską naprotechnologię. Przypomnijmy: Kożuchowska o naprotechnologii: "Jeżeli chcemy mieć dziecko, to trzeba się wysilić!"
Temat wciąż powraca. Tym razem o in vitro wypowiedział się radny PiS z Krakowa, Adam Grelecki.
Współczuję córce pana Krzysztonka (krakowski radny PO), że musi bawić się z dziećmi z in vitro - powiedział. Dzieci z in vitro, są jak truskawki bez smaku. Nie wolno nam tego robić w Polsce, w której urodził się nasz papież.
Po paru godzinach radny wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że jego słowa "zostały wyrwane z kontekstu". Miały paść podczas dyskusji na temat finansowania z budżetu miasta leczenia niepłodności metodą in vitro. Stwierdził, że mówił "tylko" o metodzie, nie o dzieciach poczętych dzięki in vitro.
Przekonuje Was takie tłumaczenie?
Zobacz też: Terlikowski o in vitro: "Kto dał prawo lekarzom decydować, które dzieci MAJĄ SPĘDZIĆ ŻYCIE W LODÓWCE?"