Minął rok od największego skandalu, jaki Ewelina Lisowska przeżyła w swoim dwudziestopięcioletnim życiu. Po tym, jak już zwierzyła się kolorowym magazynom ze swojej miłości do klawiszowca zespołu Afromental, Bartka Śniadeckiego, dowiedziała się, że od dawna ją zdradza. I to z... Rafalalą, najsłynniejszą polską transwestytką. Rafalala sama ujawniła w Super Expressie szczegóły ich pożycia, wyjaśniając, że dostarcza Śniadeckiemu wrażeń, których Ewelina nie może mu zapewnić. Uprzedziła też piosenkarkę, żeby nie liczyła na wspólne zamieszkanie z Bartkiem, ponieważ obiecał to Rafalali na długo przed tym, gdy zaczął spotykać się z Eweliną. Załamana piosenkarka poleciała do Stanów Zjednoczonych, licząc na to, że może tam znajdzie normalnego chłopaka.
Znajomi Eweliny, a zwłaszcza Ewa Farna, obawiali się, że po takim ciosie, jaki zafundował jej Śniadecki, nigdy już nie będzie umiała zaufać żadnemu mężczyźnie.
Na szczęście czas zaleczył rany i Lisowska znów się zakochała. Tym razem nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Na zwycięzcę pierwszej edycji The Voice of Poland nie zwracała początkowo uwagi. Jednak Damian Ukeje, który podobno od dawna był w niej zakochany, przekonał ją do siebie cierpliwością i wytrwałością. W końcu Ewelina uwierzyła, że mężczyzna, który tak długo na nią czekał, nie wywinie jej tak paskudnego numeru jak Śniadecki.
Damian przekonał ją do siebie do tego stopnia, że Lisowska pozwoliła mu wprowadzić się do apartamentu, który kupiła we Wrocławiu.
Oboje, jako muzycy, dużo podróżują po Polsce. Stwierdzili, że jeśli razem nie zamieszkają, to w ogóle nie będą mieli szans się widywać, a trudno tak zbudować trwałą relację - wyjaśnia znajomy piosenkarki w tygodniku Gwiazdy.
Pierwsze wrażenia ze wspólnego mieszkania są podobno pozytywne. Damian okazał się przydatny w pracach domowych.
Już naprawił jej kilka rzeczy, bo to prawdziwa złota rączka - ujawnia informator tabloidu. Ewelina jest zadowolona, że takie męskie zajęcia nie będą już spędzały jej snu z powiek, bo ona nie lubi majsterkować. Damian pomagał jej też przy ostatnim albumie, ale wtedy spotykali się w studiu w ustalonych terminach. Teraz mogą tworzyć, kiedy tylko złapie ich wena.