Jeszcze w marcu tego roku podczas czata Ewelina Flinta tłumaczyła, dlaczego nigdy nie weźmie udziału w żadnym programie rozrywkowym:
Przyznam szczerze, że już kilka razy odmówiłam wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami" z tego powodu, że na koncie mam już "konkursowy" program "Idol" i choć wtedy nie byłam jeszcze znana, uważam że jeden taki program na moim koncie wystarczy.
Miała poważne obawy, że zacznie być kojarzona jako gwiazdka z telewizyjnego show:
Nie mówię, że się tego boję, ale nie chcę znaleźć się w szufladzie pod tytułem "programy rozrywkowe dla gwiazd". Wciąż nie wyśpiewałam wszystkiego na co mnie stać i co chcę zaśpiewać i tego kursu się trzymam.
Zastanawiała się też, dlaczego gwiazdy decydują się na taki desperacki krok:
Różne są powody. Część uczestników pewnie chce się wypromować. Ale są również takie przypadki, że ktoś chce po prostu zaszaleć, albo całe życie chciał nauczyć się tańczyć, a taki program, to znakomita okazja - mówi Flinta. W pewnym stopniu rozumiem aktorów i muzyków, którzy występują w tym programie, bo *u nas strasznie ciężko jest się wypromować i utrzymać na rynku. *
Widocznie życie zmusiło ją do takiego skoku na telewizor. To przykre. Czy Brodka też tak skończy?