Od ponad tygodnia Mateusz Kijowski broni się przed informacjami o przelewaniu na swoje konto pieniędzy zebranych od sympatyków Komitetu Obrony Demokracji. Początkowo mówiło się o 90 tysiącach złotych przelanych za "usługi informatyczne", teraz okazuje się, że pieniędzy mogło być jeszcze więcej. Przypomnijmy: "Rzeczpospolita": "SĄ NOWE FAKTURY Kijowskiego!" Zarobił nie 90, a... 120 tysięcy złotych?!
Temat kontynuuje prawicowy tygodnik W Sieci, który reklamuje jutrzejsze wydanie wywiadem z siostrą Kijowskiego, Martą Wiatr. Wiatr twierdzi, że jej brat "szkodzi Polsce", a z powodu długów bardzo łatwo nim sterować za pomocą pieniędzy:
Jego łatwo trzymać za twarz, bo ma dużo za uszami. Jest zadłużony, więc nietrudno nim sterować za pomocą pieniędzy. Gdy będzie grzecznie robił, co trzeba, to mu się spłaci trochę długów. A jeśli nie - wierzyciele będą długi ściągać w trybie pilnym. Jest dla mnie oczywiste, że za KOD stoi jakaś siła. Mateusz sam by tego nie wymyślił - opowiada w wywiadzie.
Z każdego można zrobić lidera, jeżeli zainwestuje się dużo pieniędzy. Pamiętacie karierę Andrzeja Leppera, człowieka odpowiednio wspomaganego, który dzięki jakimś swoim talentom te 10-11 proc. zgromadził i wszedł do parlamentu? KOD więcej na pewno nie udałoby się zgromadzić, ale to wystarczyłoby, by bruździć.