Edyta Górniak wiosną zeszłego roku przegrała w warszawskim sądzie proces z byłymi teściami, którzy złożyli pozew o zabezpieczenie kontaktów z wnukiem. Zdaniem Wiesławy i Tadeusza Krupów, piosenkarka złośliwie utrudnia im kontakty z 12-letnim Allanem. Artystka tłumaczyła, że byli teściowie nadużyli jej zaufania, próbując, wbrew opinii psychologa, przemycić chłopca do aresztu na widzenie z ojcem, Dariuszem K., oczekującym na prawomocny wyrok za zabicie kobiety.
Sąd przychylił się do wniosku Krupów i nakazał Edycie zorganizowanie spotkań Allana z dziadkami dwa razy w miesiącu i rozmowy telefonicznej raz na tydzień. Wtedy dziadkowie mogliby rozmawiać z nim, o czym tylko chcą, włącznie z przekazywaniem informacji od ojca-kokainisty. Za każdorazowe zaniedbanie tego obowiązku gwiazda musiałaby zapłacić im 800 złotych kary. Zdaniem jej menedżera, teściowie potraktują wyrok sądu jak dodatkowe źródło dochodu:
W tej sytuacji Edyta postanowiła ratować syna, odseparowując go od rodziny ojca. Ponieważ przeprowadzka do Krakowa okazała się niewystarczająca, wywiozła syna do Kalifornii.
To chwilowo zniechęciło rodzinę Krupów do szukania z nim kontaktu. Taka sytuacja jest Edycie na rękę, bo od czasu wypuszczenia byłego męża z aresztu za kaucją, żyje w strachu, że Dariusz K. lub ktoś z jego otoczenia, może próbować kontaktować się z jej synem.
Zaangażowała nawet ochronę, żeby strzegła ją przed byłym mężem podczas pobytów w Polsce.
Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, państwu Krupom nie zależy już na kontaktach z wnukiem tak jak w czasach, gdy mieli nadzieję na nim zarobić. Nie złożyli mu nawet życzeń świątecznych.
Chłopiec nie dostał prezentów od ojca i jego rodziców - ujawnia w tabloidzie znajoma piosenkarki. Nie wysłali też do niego listu ani kartki świątecznej.
Na tym jednak nie koniec przepychanek sądowych z byłymi teściami. Jak donosi tabloid, w zeszłym tygodniu zapadł kolejny wyrok w sprawie o zabezpieczenie kontaktów z Allanem i też nie ucieszy on Edyty.