Anita Lipnicka we wrześniu zeszłego roku zaskoczyła fanów informacją o ślubie.
Zgodnie z obowiązującą w show biznesie modą, odbył się on za granicą, na greckiej wyspie Hydra. Piosenkarka zamieściła romantyczne, czarno-białe zdjęcia na Facebooku, podpisując je: 13 września 2016, Hydra. Początek najpiękniejszej podróży mojego życia... Dzień, którego nigdy nie zapomnę. Szczęśliwa.
Wywołała tym spore zdziwienie, bo, jak się okazało, nikt nie wiedział, że jej związek z Markiem Grayem jest tak poważny. Mało kto zdawał sobie też sprawę z tego, że Anita w ogóle jest w jakimś związku. Jej poprzedni partner, John Porter, też był tym zaskoczony i dlatego rozstali się rok wcześniej. Muzyk jeszcze przed oficjalnym rozstaniem z Anitą zamieścił na Facebooku wpis, w którym ogłosił, że jest wolny i do wzięcia: Były mąż Lipnickiej szuka nowej dziewczyny... na Facebooku!
W ten sposób zakończył się ich 12-letni związek, w czasie którego na świecie pojawiły się cztery wspólne płyty i jedna córka.
Lipnicka nigdy nie zdecydowała się poślubić Johna, mimo spędzonych razem 12 lat. Za to w przypadku Marka wystarczyło jej kilka miesięcy na podjęcie decyzji. Zmieniła nawet nazwisko, zachowując panieńskie jako pseudonim sceniczny. Mąż za to przeprowadził się na stałe do Polski. Z wdzięczności Anita postanowiła zabrać go, cztery miesiące po ślubie, w podróż poślubną po Wielkiej Brytanii.
To pomysł Anity. Chce wynagrodzić Markowi, że poświęcił się dla niej i jej córki i przeprowadził do Polski - wyjaśnia informator tabloidu. Poza miejscami bliskimi dla Marka, gdzie żył i dorastał, Anita chce, by mąż pokazał jej najpiękniejsze zakątki na Wyspach. Oboje uważają, że będzie to podróż ich życia. Pola wtedy będzie ze swoim tatą w Warszawie. John Porter nie może się już doczekać, bo dawno nie miał okazji, by spędzić z nią tak dużo czasu.
_
_