Była żona Michała Wiśniewskiego i były nauczyciel WF-u z Oleśnicy, Michał "Kevin Federline" Szatkowski, znają się niecały rok. To wystarczyło mu, by całkowicie zrezygnować ze starego życia, zmienić znajomych i zacząć się zachowywać jak gwiazda. Michał wpada teraz wyluzowany do Dzień Dobry TVN i wygodnie rozparty na kanapie opowiada o sobie.
Co ciekawe, Szatkowski w rozmowie z Twoim Imperium zaprzecza, że jest "taki": Nie jest prawdą, że chcę wykreować się przy Marcie, zarobić karierę dzięki jej nazwisku [PRZY JEJ NAZWISKU?!] - mówi facet, który rzucił pracę po kilku miesiącach znajomości i żyje za pieniądze swojej kobiety.
Ja ją kocham i pragnę stworzyć z nią rodzinę - przekonuje Michał. Dzieci Marty są fantastyczne. Kocham je z całego serca. Cieszę się bardzo, że mogę na codzień pełnić rolę ich opiekuna. Ale nie ukrywam, że chcielibyśmy mieć z Martą wspólne dziecko.
Ciekawe, czy Michał Wiśniewski cieszy się, że Szatkowski wychowuje na codzień jego pierworodnego syna. Chyba niebardzo. Niedawno otwarcie mu groził: Jeśli podniesie rękę na dzieci to mu ją utnę!