Najbardziej medialny działacz Komitetu Obrony Demokracji, fotografujący się z politykami opozycji i od lat niepłacący alimentów Mateusz Kijowski, okazał się wyjątkowo drogim w utrzymaniu szefem organizacji. Jak wyszło na jaw, przelewał sobie po 15 tysięcy złotych miesięcznie - za rzekome "usługi informatyczne", księgując pieniądze tak, żeby nie mógł zabrać ich komornik, ścigający go za wieloletnie długi wobec własnych dzieci. Łącznie było to być nie 90, ale 120 tysięcy. Inni działacze KOD wspominają, że od samego początku Kijowski wiedział, na co przeznaczyć pieniądze ze zbiórek w całej Polsce.
Mateusz od początku idzie w zaparte i zapewnia, że nie ustąpi ze stanowiska. Jak twierdzi, za kilka tygodni w KOD i tak zaplanowano wybory, a poza tym nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie przejmuje się również kolejnymi apelami swoich kolegów z zarządu, którzy wezwali go wczoraj do ustąpienia. Kijowski miał bowiem zwrócić pieniądze za dwie ostatnie faktury do ostatniego poniedziałku, czego jednak nie zrobił. Zobacz:
Wczoraj Kijowski udzielił wywiadu Brygidzie Grysiak w programie _**Czarno na białym**_ w TVN 24. Szedł w zaparte i twierdził, że nie ma "żadnego powodu", żeby ustępował:
- Ustąpi pan? - pytała Grysiak.
- Nie widzę żadnego powodu. Oczywiście zarząd może apelować, ale ja swoją funkcję sprawuję wobec tysięcy KOD-erek i KOD-erów i to oni będą podejmowali w tej sprawie decyzję, już niedługo w wyborach - zapewnił Kijowski. Zapewniał też, że pieniądze za dwie faktury oddał, ale... w gotówce.
- Mówimy o tych dwóch dodatkowych fakturach, które były wystawione omyłkowo, nigdy nie były zaakceptowane do wypłaty, z niewiadomych przyczyn stowarzyszenie przelało pieniądze, ja te pieniądze po uzgodnieniu przyniosłem w gotówce, okazało się jakiś czas temu, że zarząd nie zaakceptował tej formy, więc zostały wpłacone na konto i przelane, w tej chwili powinny być już na kontach stowarzyszenia. Przelane zostały po tym, jak zarząd odrzucił tę formę przekazania gotówkowego, czyli po tym dniu, kiedy wydał to oświadczenie.
- Ale komu pan tę gotówkę dał?
- Przekazywałem ją księgowości, osobom odpowiedzialnym za rozliczenia, zarząd, kiedy się o tym dowiedział, nie zaakceptował takiej formy, więc zostały pieniądze przelane w postaci przelewu.
Kijowski twierdzi, że ujawnienie jego praktyk to nic innego, jak sposób na zniszczenie Komitetu, a wszystko ma kontekst polityczny. On sam, oczywiście, nie popełnił żadnego błędu.
- Ale nie to jest istotą rzeczy. To wygląda jakby zaczął się proces rozkodowywania KOD-u. Ci, których najbardziej KOD kłuje, ja nie potrafię wskazać palcem, ale jeżeli widzę w trawniku dziury, to wiem, że to był kret, jeżeli widzę drzewo podcięte to wiem, że to był bóbr, jeżeli...
- A jak pan patrzy na faktury to pan widzi, "popełniłem błąd"? - przerwała mu Grysiak.
- Nie, nie, nie przesadzajmy. Niezręcznością było pełnienie dwóch funkcji jednocześnie, to znaczy praca na dwóch etatach, z których jeden był wolontarystyczny, a drugi nie całkiem. To było niezręcznością.
Czy niezręcznością było też nie płacenie dzieciom 2 tysięcy złotych alimentów, przelewając sobie 15 tysięcy miesięcznie? O tym jak zwykle milczał.