Agnieszka Szulim-Woźniak-Starak kilka dni temu zablokowała na swoim profilu na Instagramie osobę, która często krytycznie oceniała jej wpisy. Prezenterka poskarżyła się też, że osoba ta szuka z nią bezpośredniego kontaktu i wydzwania na jej prywatny numer telefonu. Jako terapię Agnieszka zaproponowała zbiórkę pieniędzy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Te głuche telefony też są już nudne więc zamiast wydzwaniać i żyć moim życiem idź jutro na WOŚP i zrób coś dobrego dla ludzi - poradziła prezenterka. Zobacz: Agnieszka Szulim: "Mam stalkera. PRZESTAŃ DO MNIE WYDZWANIAĆ i żyć moim życiem!"
Odkąd Agnieszka poślubiła miliardera, nie opuszcza jej uczucie, że ktoś "żyje jej życiem". Do niedawna posądzała o to Dodę. W rozmowie z Agnieszką Jastrzębską prezenterka żaliła się, że Rabczewska prześladuje ją i jest mitomanką.
_**Jest jakąś naczelną komentatorką mojego życia**_ - stwierdziła. Żyje moim życiem, moim nazwiskiem, tym konfliktem. I to jest potworne, że ona się tym karmi, to jest jej życie, jej sposób budowania swojej kariery.
Sąd apelacyjny, rozpatrujący sprawę napaści w chorzowskiej toalecie, podczas której Doda, jak sama przyznała w wywiadzie, postanowiła walczyć o honor rodziny, uznał, że sprawa jest zbyt mało poważna na wyrok skazujący. Obrońcy piosenkarki udało się udowodnić, że groziła Agnieszce tylko pistoletem na wodę. W rezultacie prezenterka straciła zaufanie do polskich sądów. Jak ujawniają w Fakcie jej znajomi, nie zamierza procesować się ze stalkerem, bo boi się, że sąd przyzna mu rację.
_**Nie chce znów chodzić po sądach. Rozprawy z Dodą kosztowały ją wiele nerwów**_ - potwierdza informator tabloidu. Dlatego uważa, że jeśli jej prześladowca nie stanowi w tej chwili zagrożenia dla jej zdrowia i życia, to ona daruje sobie kolejne batalie.
Dorota o swoim sądowym zwycięstwie nad Szulim opowiada przy każdej okazji od pół roku. Ostatnio w kolejnym wywiadzie: Doda o Szulim: "Nie można się śmiać z ludzi niepełnosprawnych, po wypadku, czy czyjejś rodziny"