Uczestnicy _**Rolnik szuka żony**_, programu telewizji publicznej, która za swoją "misję" uznała znalezienie mężów i żon, gotowych pomagać w gospodarstwie rolnym, trochę pokrzyżowali plany producentom. W ostatnim odcinku wyszło bowiem na jaw, że są znacznie bardziej zainteresowani cudzymi kandydatkami niż własnymi. Szymon z drugiej edycji nie zdecydował się wprawdzie na związek z Marysią, proponując jej, by "zostali przyjaciółmi", za to wpadła mu w oko kandydatka Łukasza z trzeciej edycji, Agnieszka.
Na planie progamu poznała się też dwójka odrzuconych kandydatów Kasia i Dawid. Zobacz: Agnieszka z "Rolnik szuka żony": "Szymon pokazał mi inną drogę życia w parze. Przyjęłam Jezusa i wszystko odbieram podwójnie"
Z kolei Monika Jezior, którą do programu zgłosiła mama, zaniepokojona brakiem "silnego, męskiego ramienia" w życiu córki, niespodziewanie znalazła miłość... korespondencyjnie.
Na planie, niestety, nikt nie przypadł jej do gustu.
Nie cierpię być okrutna - zapowiedziała swoim kandydatom. Muszę jednak pożegnać chłopaków, których wcześniej wskazałam, bo takie są reguły programu.
Pozostały na placu boju Tomek ostatecznie także nie okazał się mężczyzną jej życia. Na szczęście miłość objawiła się listownie. Monika wyznała, że spotyka się z mężczyzną, który widział ją w programie i napisał do niej list. Okazało się, że wiele ich łączy. Biznesmen z Gdyni imieniem Filip także pasjonuje się końmi i jeździectwem. Od tamtej pory są nierozłączni.
_**To, co chciałam osiągnąć, osiągnęłam**_ - wyznała Jezior w Pytaniu na śniadanie, gdzie gościła w towarzystwie nowego chłopaka. Musieliśmy się spotkać, a wtedy zaiskrzyło i trwa. Fajny jest, silny.
Do rozwiązania pozostaje jedynie drobny problem logistyczny: Monika mieszka na południu Polski, a jej chłopak w Trójmieście.