Do niedawna życie 38-letniego obecnie Borysa Szyca ciężko było nazwać uporządkowanym. Aktor nigdy nie był znany ze stałości w uczuciach. Ma wprawdzie 13-letnią córkę ze z Anną Bareją i związany był z kilkoma kobietami, między innymi Sylwią Gliwą, Kają Śródką i Zosią Ślotałą (to dzięki niemu stała się celebrytką), ale do tej pory nie zdecydował się na ślub. Jedną z przeszkód była nadmierna słabość Szyca do alkoholu i całonocnych imprez.
Zdarzało się, że nawet do pracy przychodził pijany. Ekipa serialu Lekarze do tej pory wspomina, jak awanturował się na planie, przekonując wszystkich, że jest wielkim aktorem i z rozpoczęciem zdjęć trzeba było czekać aż wytrzeźwieje.
Namiętność do alkoholu przesądziła także o tym, że w 2008 roku stracił prawo jazdy, a także, jak sam wyznał w wywiadzie dla Vivy, dał się po pijaku namówić na parę kosztownych inwestycji. Do najbardziej chybionych trzeba zaliczyć biznes założony z mężem Katarzyny Figury - restaurację Kompas Port w Giżycku, której goście musieli załatwiać się w krzakach i podcierać liściem (inwestorzy nie przewidzieli dla nich toalety), a herbatę mieszać widelcem.
Przez alkohol ucierpiały też relacje aktora z jego jedyną córką, 13-letnią obecnie Sonią, którą zostawił zaraz po narodzinach.
Na szczęście to już przeszłość. Szycowi udało się wytrwać dwa lata w trzeźwości. Nawet odzyskał prawo jazdy, odebrane mu prawie dekadę wcześniej za jazdę po pijaku.
Spotykamy się w takim momencie mojego życia, kiedy jestem po rocznej profesjonalnej terapii i jestem trzeźwym alkoholikiem - wyznaje Szyc w magazynie Pani. To jest choroba, którą się ma do końca życia. To podstępna choroba. Albo się jest chorym, albo nie. Potem są tylko etapy choroby. Jej przebieg wygląda jak sinusoida. Na jej dole jest dno, od którego albo się odbijesz albo umrzesz.
Trzeba to powiedzieć jasno i stanowczo, że to choroba śmiertelna. Bardzo trudna do leczenia. Piłem ponad 15 lat, przeszedłem przez wszystkie etapy. Dziś rozumiem, jakim byłem niegrzecznym chłopcem. Sporo straconych godzin i parę szans na pewno. Alkoholik często czuje się jednocześnie dużo lepszy od innych i dużo gorszy, czyli ma gigantyczne poczucie winy.
_
**_
Szyc: "Przestałem pić alkohol, poddałem się terapii. To był mój problem"**