Kim Kardashian dobrze przygotowała swój powrót do rodzinnego reality show. Po urodzeniu Sainta groziło jej, że stanie się najnudniejszą Kardashianką zajętą wyłącznie dziećmi i stylizacjami na imprezy. Podsycane plotki o kryzysie w małżeństwie z Kanye Westem i traumie po rabunku w Paryżu sprawiły, że uwaga wszystkich znów skupiona jest na Kim i jej dramatach.
Rzeczywistość okazuje się jeszcze smutniejsza niż to, co Kim pokazuje widzom. Podobno jej związek naprawdę się rozpadł, ale potrzebuje Kanye, by podgrzewać temat "wychodzenia z kryzysu małżeńskiego". Wie, że mąż jej nie zostawi, więc odsunęła go od siebie i nie ma ochoty na seks. Zobacz: Kim nie uprawia seksu z Kanye? "Traktuje go jak gówno!"
Nawet kłopoty łóżkowe są czymś, co Kardashianka potrafi dobrze sprzedać swoim widzom. Ponieważ moda na "coaching" trwa rownież w Stanach, Kim i Kanye postanowili wynająć... "seks-coacha", który ma uratować ich życie intymne i małżeństwo.
Libido Kim naprawdę zmalało odkąd urodziła Sainta, a od tego momentu jest tylko gorzej. Ale to nie tylko jej problem - National Enquirer cytuje swoje źródło. Popęd Kanyego też zniknął po jego załamaniu. Oboje wiedzą, że potrzebują pomocy.
Ciekawe, czy zgodnie z poradami polskiego "coacha" i mówcy motywacyjnego Grzesiaka, Kim będzie się kontaktować ze swoim libido tak jak on z polipem. Jeżeli tak, to mamy nadzieję, że wszystko pokaże w swoim reality show.