Roman Polański długo cieszy się bezkarnością i wolnością. Kontrowersyjny reżyser od lat ucieka przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, który ściga go za zagwałcenie w odbyt 13-letniej dziewczynki. Również w Polsce jest bezpieczny i mimo kolejnych prób ekstradycji, nadal pozostaje na wolności.
Polański nie może oczywiście polecieć na rozdanie Oscarów do "zadziwiająco purytańskich" Stanów, gdzie gwałciciele dzieci są ścigani do końca życia. Miał za to nadzieję, że wystąpi na scenie podczas rozdania francuskich Cezarów. Okazało się jednak, że nie tylko w Polsce pedofilia wzbudza oburzenie. Francuskie środowisko filmowe zaczęło protestować przeciwko obecności Polańskiego na scenie.
Liczba podpisów pod petycją przeciwko przewodniczeniu Polańskiego gali Cezarów błyskawicznie rosła. W ciągu trzech dni podskoczyła z 30 do 61,5 tysiąca. Choć pod petycją mogli podpisać się wszyscy, reżyser winą za to obarcza środowisko feministek, które zainicjowały akcję. Protest przeciwko promowaniu jego osoby podczas najważniejszej francuskiej gali filmowej nazwał... "polemiką".
Z oświadczenia, które przekazał mediom prawnik Polańskiego wynika, że reżyser obraził się na wszystkich i "postanowił nie przyjmować zaproszenia" organizatorów. Jednocześnie poskarżył się, że "polemika" feministek na temat wykorzystania nieletniej "głęboko zasmuciła Romana Polańskiego i dotknęła jego rodzinę".
W ten sposób Francuzi nie będą musieli oglądać go podczas otwarcia i zamknięcia gali Cezarów.