Odkąd ukazały się "rozbierane" zdjęcia Miley Cyrus, kariera aktorki nieuchronnie chyli się ku upadkowi. Wytwórnia Disneya pragnie jak najszybciej pozbyć się kłopotliwej gwiazdy, która zniechęciła fanów i zastąpić ją inną słodką buzią. Odstawiona na boczny tor dziewczynka rozpaczliwie próbuje ratować swoją popularność. Dostała szansę na poprawienie swoich notowań i niebawem ukaże się najnowszy film z jej udziałem. W wysokobudżetowej produkcji Disneya u boku Cyrus wystąpi John Travolta, z którym nastolatka bardzo się zaprzyjaźniła.
To bardzo zła informacja! John nie zaprzyjaźnia się bowiem z ludźmi bezinteresownie. Jest pod kontrolą sekty scjentologów i swój wolny czas poświęca na werbowanie nowych członków.
Aktor zaprosił już Miley na spotkanie dla osób pragnących przyłączyć się do sekty. Po godzinie medytacji i rozmów z "nauczycielem" Cyrus stwierdziła, że "dawno nie czuła się tak zrelaksowana".
Miley jest zafascynowana doktryną L.R. Hubbarda – informuje bliska koleżanka gwiazdy. Spytała Johna, czy fakt, że jest wierzącą chrześcijanką przeszkadza w przyłączeniu się do scjentologów. Dowiedziała się, że scjentolodzy nie zabraniają wyznawania Jezusa i Buddy, bo uznają, że byli oni kosmicznymi podróżnikami, którzy na chwilę zatrzymali się na ziemi.
Przykra sprawa. Miejmy nadzieję, że przynajmniej jej ojciec wykaże się zdrowym rozsądkiem.