Odkąd Robert Lewandowski ogłosił całemu światu, że razem z żoną spodziewają się pierwszego dziecka, w mediach wciąż pojawiają się nowe doniesienia na ich temat. Choć Ania zapewnia, że nie chce "wyskakiwać z lodówki", jest coraz aktywniejsza w sieci, gdzie ze szczegółami dzieli się z fanami swoim życiem codziennym. Chętnie pokazuje swój rosnący brzuch, przy okazji reklamując autorskie treningi, kosmetyki i ubrania.
Niedawno Lewandowska pochwaliła się markami kosmetyków, których używa w ciąży. Wśród nich znalazł się olejek do ciała za 65 złotych firmy należącej do Kingi Rusin. Dziennikarka przy każdej okazji zapewnia, że są to kosmetyki organiczne, powstałe wyłącznie z naturalnych składników i posiadające wszystkie certyfikaty.
Co ciekawe, jeszcze rok temu nie miała czasu prowadzić biznesu i w atmosferze medialnego skandalu rozstała się z ówczesnym wspólnikiem. Od tej pory osobiście zajmuje się sprzedażą. Przypomnijmy: Kinga Rusin oskarża: "Ta firma próbuje żerować na mojej marce podszywając się pod nią!"
Teraz, kiedy najsłynniejsza przyszła mama w Polsce pochwaliła się jej kosmetykami, Rusin pęka z dumy:
Wybór Anny Lewandowskiej - napisała na Facebooku. Wie co dobre!
Oprócz reklamowania kosmetyków, Ania pochwaliła się też "ciążowymi" legginsami. W odpowiedzi na pytania fanek, które legginsy są najlepsze dla ciężarnych, zareklamowała markę, której jest "ambasadorką".