Jesienią ubiegłego roku Madonna miała spore kłopoty ze swoim synem, 16-letnim Rocco, który uciekł do ojca. Nastolatek miał podobno dość nie tylko życia z popularną matką, ale także pracy z nią. Rocco brał bowiem udział w trasach koncertowych Madonny, gdzie cały czas się kłócili, a piosenkarka miała go "upokarzać". Przypomnijmy: Syn Madonny zostawił ją, bo miał dość "niewolniczej pracy"!
Oprócz dwójki biologicznych dzieci Madonna ma jeszcze syna i córkę adoptowanych w Malawi. Dziewięć lat temu, jeszcze z Guyem Ritchie, adoptowała chłopca Davida, a rok później przygarnęła dziewczynkę Mercy James. Obydwóm adopcjom towarzyszyły spore kontrowersje: rząd Malawi sprzeciwiał się adopcji dzieci, bo ani Madonna ani Guy Ritchie nie mieszkali w tym kraju przez 18 miesięcy od rozpoczęcia procedury. Piosenkarka wynajęła jednak najlepszych prawników, którzy przed sądem wywalczyli prawa do dzieci.
Brytyjskie media obiegła właśnie informacja, że Madonna szykuje się do kolejnej adopcji. W środę piosenkarka pojawiła się w sądzie w stolicy Malawi, Lilongwe, co wywołało falę plotek i spekulacji. Zabrała ze sobą dwójkę dzieci i sztab ochroniarzy, więc pomyślano, że finalizuje kolejną adopcję. Zwłaszcza, że pojawiła się tam po raz pierwszy od czterech lat, bo wtedy toczyły się przeciwko niej postępowania sądowe. Madonna była zainteresowana podobno adopcją dwójki kolejnych dzieci. Miałaby ich łącznie szóstkę.
Plotki o adopcji okazały się na tyle poważne, że Madonna postanowiła je skomentować. W oświadczeniu piosenkarka wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że była w Malawi tylko z powodu wspierania szpitala dla dzieci w Blantyre.