Maryla Rodowicz latem zeszłego roku ujawniła w rozmowie z tygodnikiem Na Żywo, że mają z mężem, Andrzejem Dużyńskim, kłopoty w związku.
Nie chciałabym publicznie opowiadać o swoim małżeństwie, ponieważ aktualnie mamy mały kryzys - wyznała w tabloidzie.
Potem wprawdzie ogłosiła, że to wyznanie wymsknęło jej się mimochodem i wcale nie chciała wspominać o prywatnych sprawach, jednak konflikt z mężem narastał. Piosenkarce nie udało się ukryć, że Dużyński jeszcze wiosną wyprowadził się z ich domu w Konstancinie. Podobno doszedł do wniosku, że w małżeństwie z Marylą zabrakło namiętności. Dlatego postanowił po siedemdziesiątce rozpocząć nowe życie.
Kolejne miesiące upłynęły małżonkom na próbach powrotu, jednak do tej pory ani razu nie udało im się zgrać. Za każdym razem gdy Maryla wykonuje pojednawczy gest w kierunku męża, on udaje, że nie jest zainteresowany. Kiedy zaś Dużyński, rozczarowany tym, że nowe życie okazało się trudniejsze niż zakładał, próbuje pogodzić się z żoną, ona ogłasza w tabloidach, że już jej nie zależy: Mąż chciał wrócić do Rodowicz. "Tym razem to ja zmieniłam zdanie"
Zdaniem wieloletniego przyjaciela Maryli, Krzysztofa Krawczyka, niepotrzebnie się tak męczą. Piosenkarz, który obecnie jest gorliwym katolikiem, uważa, że wszystko najlepiej załatwi Matka Boska.
Przyglądam się temu, co się dzieje i mam na ten temat swoje zdanie: nie ma drugiej takiej piosenkarki, jej głos to fenomen - ocenia w tygodniku Rewia i przechodzi do porad: Marylko, Matka Boża jest również twoją matką i całej ludzkości. Dokonaj oddania swojego problemu z ręce Niepokalanej. To będzie najskuteczniejsze.
Maryla jeszcze nie ujawniła, czy zamierza skorzystać z tej rady.