Ponad trzy lata temu Joanna Krupa skończyła swoją "przyjaźń" z modelką Brandi Glanville, jedną z żon z Beverly Hills, która opowiedziała jak wyglądały kulisy amerykańskiej kariery Joanny. Jej zdaniem Krupa była winna rozpadowi małżeństwa milionera Mohameda Hadida i Yolandy Forester. Później było tylko gorzej. Przypomnijmy: "Koleżanka" z reality show o Krupie: "ŚMIERDZI JEJ Z CI*Y!"
Joanna uniosła się honorem i pozwała Brandi, domagając się... dwóch milionów dolarów odszkodowania. Na początku w ogóle wątpiono, że sprawa trafi na wokandę, bo uczestniczki programu miały podobno "pójść na całość" właśnie pod warunkiem, że nie wolno im podawać się do sądu. Tak się jednak nie stało i od kilku miesięcy amerykański wymiar sprawiedliwości zajmuje się pochwą Joanny.
Jak twierdzi Daily Mail, na ostatniej rozprawie z 25 stycznia, Joanna została wezwana do dostarczenia dowodów na to, że z jej okolic intymnych nie dociera żaden przykry zapach. Modelka poprosiła już podobno swojego ginekologa o odpowiednią opinię i dokumentację medyczną z lat 2000-2005.
Trzymamy kciuki za sprawiedliwy wyrok. To może być punkt zwrotny w jej karierze.