_
_
Jedyny syn zmarłej w grudniu 2011 roku Violetty Villas, Krzysztof Gospodarek dopiero niedawno, po trwającym ponad pięć lat procesie, odzyskał dom w Lewinie Kłodzkim, w którym mieszkała i pozbył się z podwórka „opiekunki”, która koczowała tam w namiocie. Gospodarek planuje wyremontować dom i urządzić w nim muzeum poświęcone matce.
Jego zdaniem ludzie źle o niej pamiętają. Gospodarek ma żal do każdego, kto wspomina uzależnienie artystki od alkoholu i leków. Ostatnio oberwało się za to dyrektorowi Teatru Nowego im. Witkacego w Słupsku. Gospodarkowi nie przypadł do gusty spektakl, przygotowany przez zespoły słupskiego teatru oraz Nowego Teatru w Krakowie w reżyserii Piotra Siekluckiego. Zdaniem syna zmarłej diwy, spektakl Las Villas ukazuje artystkę w złym świetle.
Część Polski się z niej śmiała, część do niej modliła - pisze o swojej sztuce reżyser. Kiedy Violetta Villas w ostatnim skrawku jej życia wychodziła ze szpitala psychiatrycznego, to ludzie klękali przed nią i całowali jej stopy. Nie można zapominać, że Violetta Villas chciała być świętą! Chciała dołączyć do grona świętych. Miała nadzieję, że Karol Wojtyła ją beatyfikuje. Myślę, że zobaczymy i Violettę śmieszną, i smutną, i opuszczoną przez wszystkich, i zakochaną, i śpiewającą, i kiczowatą, i wzruszającą.
To właśnie nie spodobało się Gospodarkowi. Uważa, że reżyser w prześmiewczy sposób ukazał jego mamę jako pijaczkę i żąda zdjęcia sztuki z afisza.
Ten spektakl perfidnie obraża moją mamę, a reżyser chce zdobyć popularność na jej grobie! To, co on zrobił, jest po prostu chore! - komentuje w Super Expressie. Trudno to w jakikolwiek sposób komentować. Jeśli chodzi o sztukę, to po prostu obraża pamięć o mojej mamie. Natomiast te wypowiedzi to kompletna bzdura. Moja mama chciała być świętą? Kim trzeba być, aby rozpowszechniać takie bzdury!
Gospodarek złożył już w sądzie żądanie natychmiastowego zaprzestania wystawiania sztuki. Domaga się także finansowego odszkodowania. Zdaniem Siekluckiego, świadczy to o tym, że to nie on, lecz Gospodarek próbuje zarobić na zmarłej artystce.
Obawiam się, że pan Gospodarek nie widział nawet spektaklu - komentuje w tabloidzie. Jako reżyser zapewniam, że moim celem nie było obrażanie Violetty Villas i ten spektakl nie godzi w niczyje uczucia. Myślę, że to próba wyłudzenia pieniędzy z miejskiej instytucji kultury, nic więcej. Dodam, że jestem wielkim miłośnikiem Violetty Villas, ten kolorowy ptak w polskiej szarej rzeczywistości stał się ikoną, a tym samym osobą publiczną.
_
_
_
__
_
_
_