Po walce z traumą po napadzie w Paryżu i załamaniu nerwowym Kanye Westa Kim Kardashian stwierdziła, że zasłużyła na wakacje. Postanowiła odpocząć nie tylko od Los Angeles, ale także od wciąż dziwnie zachowującego się męża. Zabrała dzieci, matkę, siostry wraz z ich kochankami oraz dziećmi i wspólnie z nimi poleciała prywatnym samolotem na Kostarykę.
Rodzina wynajęła ogromną posiadłość na półwyspie Papagayo, gdzie spędzili niecały tydzień. Wybrana przez nich Villa Manzu ma powierzchnię ponad 2700 metrów kwadratowych. Oprócz licznych sypialni i tarasów wypoczynkowych Kardashianowie mieli do dyspozycji też dwa duże baseny. Za jedną noc w posiadłości musieli zapłacić 23 tysiące dolarów, czyli ponad 90 tysięcy złotych.
Urlop nie trwał jednak długo. Rodzina poleciała na Kostarykę we czwartek, a wróciła już dzisiaj prywatnym samolotem do Los Angeles. Na lotnisku w związku z zaostrzeniem przepisów przez Donalda Trumpa musieli przejść skrupulatną kontrolę celną.