Stan zdrowia Mariusza Pudzianowskiego nie jest najlepszy. Lata brania hurtowych ilości sterydów i podnoszenia nieludzkich ciężarów zniszczyły mu stawy. *Istnieje niebezpieczeństwo, że po zakończeniu kariery będzie *kaleką, nie mogącym normalnie się poruszać i funkcjonować.
Powód? Mięśnie można łatwo nadmuchać hormonami i innymi (gorszymi) specyfikami, ale stawy każdy człowiek ma takie, z jakimi się urodził. A niczyje stawy nie zostały stworzone do podnoszenia ciężarówek i "spacerów faremera".
Podziwiamy Mariusza, choć uważamy, że rozwijając swoją muskulaturę do takich rozmiarów, promuje bardzo niebezpieczną modę wśród młodych ludzi i przede wszystkim robi sobie krzywdę. Pamiętajcie - on ma takie same stawy jak my wszyscy!
Pudzian potwierdza, że odczuwa już boleśnie lata bycia w szczytowej formie:
W czasie programu przez dłuższy czas ból był tak straszny, że nie mogłem chodzić - mówi Super Expressowi. Na nogach trzymały mnie wyłącznie zastrzyki z antybiotykiem. Ale ostatecznie lekarze odradzili mi operację.
Jak donosi tabloid, kuracja okazała się tak skuteczna, że Pudzian znów zaczął ćwiczyć na siłowni.