Od momentu wygrania przez Donalda Trumpa wyborów trwają spekulacje na temat tego, czy jego żona Melania zdecyduje się opuścić wraz z ich 10-letnim synem, Barronem, luksusowy apartament wart 100 milionów dolarów i zamieszkać w Białym Domu.
Decyzja o przeprowadzce nadal jest odwlekana - jako oficjalny powód podaje się fakt, że Barron chodzi do szkoły w Nowym Jorku, a Melanii zależy na tym, żeby nie dokładać mu stresów.
Zamieszanie wokół Barrona przybrało na sile odkąd pojawiła się plotka, że najmłodszy syn prezydenta może cierpieć na autyzm.
Być może to jest właśnie głównym powodem, dla którego Melania nie chce mieszkać w Białym Domu. Pierwsza Dama bierze pod uwagę, że nigdy nie zamieszka z mężem w Waszyngtonie, mimo że w trakcie kampanii przyznawała, że wcześniej nigdy nie rozstawali się na dłużej niż tydzień.
Melania podjęła decyzję, że chce skupić się na byciu mamą i wychowywaniu syna, zwłaszcza w tym trudnym dla niego okresie - mówi źródło US Weekly.
Podczas gdy żona Trumpa zaczyna izolować się od życia publicznego, na pierwszy plan wychodzi jego córka z poprzedniego małżeństwa, Ivanka. 35-latka zaczyna przejmować obowiązki Pierwszej Damy. Pomaga jej w tym mąż, Jared Kushner.
W minioną sobotę zastąpili na przykład Melanię na dorocznym bankiecie w Alfalfa Club.
Czy to Pierwsza Córka będzie najważniejszą kobietą u boku 45. Prezydenta USA? Na pewno bardzo lubi pokazywać się przed kamerami. Znacznie bardziej niż jej macocha.