Beata Kozidrak naraziła się ostatnio prawicowym środowiskom, publikując na swoim internetowym profilu wideo pary gejów, zainspirowane jej przebojem Niebiesko-zielone. Szybko zareagował _**Dziennik Prawicowy**_, oskarżając piosenkarkę o "ślepe naśladowanie liberalnych trendów z zagranicy, sprzecznych z tradycyjnymi wartościami i religią katolicką". Do krytyki przyłączyli się czytelnicy, zarzucający Beacie "wspieranie gejowskiego lobby"…
Jak wspominają w Newsweeku osoby związane środowiskiem LGBT, Kozidrak nigdy nie okazywała im publicznie wsparcia. Kiedy na początku lat 90. w Polsce ukazało się kilka numerów pisma Inaczej, redakcja poprosiła ją o wywiad. Kozidrak, w przeciwieństwie do Kory i Małgorzaty Ostrowskiej, odmówiła. Nigdy też nie bywała na imprezach LGTB.
Nie zaprosiliśmy jej, nawet nie było takiego pomysłu - ujawnia w tygodniku Kim Lee, najsłynniejsza polska drag queen. Bo ona nigdy nie wykonała w stosunku do nas żadnego gestu. A wręcz odwrotnie.
Osoby z otoczenia Kozidrak ujawniają, że chociaż ona sama od dawna zdawała sobie sprawę z sympatii, jaką darzą ją geje, a utwór Bajmu Biała armia stał się ich nieoficjalnym hymnem, była posłuszna wizerunkowi, jaki obmyślił dla niej mąż i menedżer Andrzej Pietras.
Beata nie kojarzyła się z żadnym światopoglądem, nie wypowiadała się na tematy społeczne - wspominają. Przecież ona jest gwiazdą odpustową Polski B, gdzie jak wiadomo, wielkiej tolerancji dla inności nie ma. W takim rachunku poparcie dla gejów po prostu się nie mieściło. Jej wpis o teledysku Kuby i Dawida był przypadkowy, a burza, jaką wywołał, całkowicie niezamierzona.
Zdaniem Newsweeka, nagrodą za neutralny światopoglądowo wizerunek było to, że ludzie wybaczali jej znacznie więcej niż innym artystom. Nawet prywatny samolot i służbę.
Udało jej się zbudować wizerunek idealny - komentuje gazeta. Nie irytowało jej bogactwo (za koncert bierze 50 tysięcy złotych), i prywatny helikopter, bo ciągle przecież mieszkała w rodzinnym Lublinie. Symbol scenicznej seksbomby równoważyła brakiem obyczajowych skandali.
Do czasu. Półtora roku temu Kozidrak uznała, że ma dość toksycznego związku z Pietrasem, który kontrolował jej życie i karierę od matury. Wyprowadziła się z domu, a w lipcu zeszłego roku uzyskała rozwód. Jednak publiczność odniosła się do jej decyzji ze zrozumieniem, a solowy album Kozidrak B3, w którym rozlicza się z traumy nieudanego małżeństwa, trafiła do pierwszej trójki najlepiej sprzedawanych płyt.
_**Gdy ją dobrze ubrać, jest kobietą seksowną , glamour**_ - ocenia Kim Lee. Ale wystarczy trochę przegiąć i staje się dziewczyną z klubu go-go. To nas kręci. Każdy z nas chce być trochę damą, a trochę sceniczną suką.
Ciekawe, co na to Beata.
**Zobacz też:
**