W nocy z 15 na 16 listopada Ryszard Rynkowski został zatrzymany przez policję przed swoim domem w Zbicznie pod Brodnicą. Funkcjonariuszy wezwała żona muzyka. Podobno doszło między nimi do awantury, podczas której Ryszard wymachiwał nabitych pistoletem. Przewieziono go do izby wytrzeźwień a stamtąd do szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Menedżer i żona muzyka zapewniali potem, że wcale nie był aż tak pijany, tylko "miał słabszy dzień". Podobno przygnębiła go zbyt mała ilość zakontraktowanych koncertów.
Prokuratura jednak nie dała się przekonać. Zwłaszcza że policjanci znaleźli w domu muzyka więcej broni, w tym kilka sztuk amunicji,pochodzących z nielegalnego źródła. Zapadła decyzja o konfiskacie broni i skierowaniu Ryszarda na badania psychiatryczne.
Po ponad dwóch miesiącach śledztwa do Sądu Rejonowego wpłynął akt oskarżenia przeciwko Rynkowskiemu. Jak donosi Fakt, muzyk chce dobrowolnie poddać się karze. Jest ponoć gotów zapłacić 4 tysiące złotych grzywny, byle obeszło się bez rozprawy.
Z oskarżonym uzgodniono wymierzenie kary grzywny w wysokości 4 tysięcy złotych - potwierdza prokuratur Leszek Rupiński.
Rynkowski czeka teraz na decyzję sądu, czy zgodzi się wydać wyrok bez rozprawy.