Choć Mariah Carey z radością pokazała swoją prywatność w reality show, jest jeden temat, którego woli unikać. Rok temu okazało się, że jej siostra, Alison, jest śmiertelnie chora na raka mózgu. Kobiecie nie powiodło się tak jak piosenkarce: stoczyła się i uzależniła od narkotyków. Carey odmówiła jej sfinansowania leczenia. Kilka miesięcy później okazało się, że żeby zebrać pieniądze, Alison została prostytutką.
Najwyraźniej Carey nie ma problemu z tym, że umierająca siostra nie ma żadnego wsparcia, a bez leczenia czeka ją bolesna śmierć. Piosenkarka postanowiła zarobić na rozstaniu z Jamesem Packerem i nagrała piosenkę I Don't na temat rozpadu ich związku. W teledysku widać jak pali swoją suknię ślubną, którą kupiła za... 250 tysięcy dolarów.
Piosenkarka kupiła kreację kiedy jeszcze planowała ślub z Packerem a niedługo przed ich rozstaniem. Stwierdziła, że wzbudzi najwięcej kontrowersji niszcząc ją na planie teledysku i symbolicznie kończąc tym związek z byłym partnerem.
Faktycznie, Carey udało się wzbudzić emocje wśród fanów, ale ci nie interesują się już lansowaną przez nią historią o rozstaniu, ale bezsensownym niszczeniem drogich rzeczy. Komentujący zauważają, że na potrzeby klipu Mariah mogła spalić atrapę sukienki lub po prostu jej tańszą podróbkę, a oryginalną suknię sprzedać i wesprzeć finansowo umierającą siostrę - czy jakikolwiek inny cel charytatywny.
Tym akurat raczej się nie przejmuje i woli koncertować u rosyjskich oligarchów: Rosyjski miliarder wynajął Mariah Carey i Eltona Johna na wesele wnuczki! (ZDJĘCIA)