Po powrocie z Kostaryki Kim Kardashian poleciała do Nowego Jorku, gdzie składała zeznania w sprawie napadu w paryskim hotelu. W obecności dwóch prawników celebrytka przez osiem godzin opowiadała o kradzieży biżuterii wartej 10 milionów dolarów, a funkcjonariusze sprawdzali jej wersję wydarzeń z faktami zebranymi w trakcie śledztwa.
W tych trudnych chwilach u boku Kim nie było Kanye Westa. Gwiazda reality show razem z dwójką dzieci jest sama w Nowym Jorku, podczas gdy jej mąż nagrywa nową płytę. W piątek paparazzi przyłapali Kim, jak razem z North i Saintem wychodziła z hotelu na zakupy.
Kardashian miała na sobie bardzo wysokie kozaki i ukochane futro-szlafrok, w którym często ostatnio się pojawia. Córkę celebrytka także wystroiła w czarne futerko, zaś synka ubrała w wełnianą czapkę.